
Zastanawialiście się kiedyś co takiego kryje się w parówkach? Postanowiłem przyjrzeć się parówkom ogólnie. (Głupek, nie?) Dziś bierzemy na warsztat dwie popularne marki. Co dostajemy zatem za swoje pieniądze? Smaczne mięsko? Jakby...
Zawartość mięsa w mięsie.
Znana jest wam pewnie anegdota w której to spytano rzeźnika co lubi najbardziej jeść z produktów bezmięsnych na co ten odrzekł że parówki. W tym wypadku nie jest tak źle. Oba produkty w przynajmniej 70% składają się z mięsa. O włos na prowadzenie wysuwają się berlinki. Różnica jednego procenta w tym wypadku to różnica niewielka. Chyba żeby ugryźć to tak: berlinki to 178 gram mięsa za 3,49. Za parówki z Sokołowa zapłaciłem 4,69 i dostałem za to 170 gram mięsa. Zatem kilogram mięcha wyrażony w berlinkach kosztuje 19,61. W Sokołowie chcą za tę samą ilość 27,58. Drogo.
Konserwanty gratis!
Porównać parówek pod względem wartości kalorycznej nie sposób z prostego powodu. Parówki z Sokołowa nie drukują takich informacji na etykiecie. Generalnie uważam że jak coś nie ma takich informacji na pudełku to dlatego że nie nadaje się do spożycia. Kto lubi kupować kota w worku? Co zatem jeszcze dodają nam do mięsa? Dużo związków chemicznych. Warto zwrócić uwagę na to iż berlinki używają oznaczeń z
listy E natomiast producent z Sokołowa nie chce straszyć nas symbolami choć wzmacniaczy smaku i stabilizatorów tam nie brakuje. Tylko co to wszystko oznacza?
Berlinki
E1420 - Acetylowana skrobia. Nie ma dowodów na to że jest szkodliwa choć podejrzewa się że może powodować biegunkę u dzieci.
E450 - Difosforany lub po prostu sole.
E451 - Trifosforany. W umiarkowanych ilościach nieszkodliwe dla zdrowia.
E621 - Glutaminian jednosodowy. Bywa uznawany za przyczynę tzw. syndromu chińskiej restauracji – choroby związanej z nadmiernym spożyciem glutaminianu sodu lub nadwrażliwością na niego. Objawy to zawroty głowy, palpitacje serca, nadmierna potliwość i uczucie niepokoju, notowane po spożyciu posiłku w azjatyckich restauracjach. Jednak dokładna weryfikacja danych nie potwierdziła, aby przyczyną tych dolegliwości był glutaminian sodu.
E301 - Askorbinian Sodu - Sól sodowa kwasu askorbinowego (witamina C, naturalny kwas), który występuje w większości owoców i warzyw. Na skale produkcyjna syntetyzowany na drodze fermentacji glukozy przez bakterie, która poprzedza chemiczne utlenianie.
E250 - Azotyn sodu. Azotyny są prekursorami (potencjalnie rakotwórczych) nitrozoamin, które są tworzone w żołądku z azotynów i białek. Przy wysokich stężeniach może reagować z hemoglobiną. Środek ten nie jest dozwolony w produktach przeznaczonych dla dzieci poniżej jednego roku. Małe dzieci mają inny rodzaj hemoglobiny, który jest o wiele bardziej reaktywny w stosunku do azotynów niż normalna hemoglobina.
Parówki z Sokołowa
polifosforany - czyli np difosforany i trifosforany oznaczane inaczej jako E450 i E451.
octan sodu - znany też jako E262. Sól sodowa kwasu octowego, naturalnego kwasu obecnego w większości owoców. Produkowany podczas fermentacji bakteryjnej, a zatem jest obecny we wszystkich produktach, w których miała miejsce fermentacja. Przemysłowo wytwarzany poprzez bakteryjną fermentację cukru, melasy lub alkoholu, lub też poprzez syntezę chemiczną z aldehydu octowego.
Cytrynian sodu - E331 Kwas cytrynowy i cytryniany są naturalnymi składnikami ciała. Ulegają rozkładowi i są przyswajane przez organizm bez żadnych efektów ubocznych
Azotyn sodu - E250 Patrz wyżej
Azotan potasu - E252 Naturalnie występujący minerał. Obecny w prawie wszystkich warzywach.
I co? Nie taka chemia straszna jak ją malują? A wy? Które parówki wolicie?