
wtorek, czerwca 26, 2007
poniedziałek, czerwca 25, 2007
Niekoniecznie przykro
Każdego dnia, kiedy budziliśmy się na polu walki, ktoś nie żył. Każdego dnie kiedy kładłem się spać myślałem o Tobie. Każdego dnia kiedy otwierałem oczy moją pierwszą myślą byłaś Ty. Ta jedna myśl trzymała mnie przy życiu. Ta jedna myśl sprawiała że parłem dalej mimo iż wiedziałem że może mnie czekać tylko śmierć. Chciałbym żeby śmierć miała Twoje oblicze. Mógłbym wtedy odejść lekko i bezboleśnie kojony twoim uśmiechem. Zastanawiam się gdzie teraz jesteś. Boję się że już Cię nigdy nie odnajdę. Nie zawsze było kolorowo to fakt ale tu, teraz, po tym wszystkim wiem że tak naprawdę wszystko to było nie ważne. Taki głupi temat zastępczy dwóch szczeniaków które nie mają się o co kłócić. Które nie mają o co się spierać. Wiem, popełniłem sporo błędów i gdybym popełniał je z taką samą częstotliwością na tej wojnie to pewnie już dawno bym nie żył. Ale wciąż żyję, cały czas przy nadziei że czas jaki mi jeszcze pozostał nie będzie tylko pasmem udręk, męczących koszmarów o utraconym raju. Marzę o chwili kiedy znowu się spotkamy. Marzę o dniu kiedy znowu ujrzę Cię, poczuję twój zapach, dotyk, smak…
…w tym momencie usłyszałem świst ciętego powietrza. Dotyk kuli pieszczotliwie prześlizną się przez moją czaszkę. W nozdrzach czułem zapach prochu i spalenizny a w ustach krew. Euforia? Radość? Smutek? Gniew? Śmierć faktycznie miała twoją twarz. Ostatnim moim wspomnieniem będą Twoja oczy…
…w tym momencie usłyszałem świst ciętego powietrza. Dotyk kuli pieszczotliwie prześlizną się przez moją czaszkę. W nozdrzach czułem zapach prochu i spalenizny a w ustach krew. Euforia? Radość? Smutek? Gniew? Śmierć faktycznie miała twoją twarz. Ostatnim moim wspomnieniem będą Twoja oczy…
Subskrybuj:
Posty (Atom)