
Czasami po prostu trzeba dobić do dna by móc dalej żyć. Zapuścić się zdrowo, nie robić nic. Dać sobie wewnętrznego kopa w dupę do dalszego działania. Odbić się i wypłynąć na powierzchnię. Odbić się i wystrzelić w powietrze. Eksplodować jak bomba atomowa. Przestać się zastanawiać czy może pleśń którą wyhodowałem na nietkniętych od miesięcy pokarmach, zakupionych w markecie jaskółka, jest może szlachetna. Dopiero kiedy umyjesz okna widzisz tak naprawę powód przez który było tak ciemno w mieszkaniu. Każde zachowanie autodestruktywne jest o tyle pożądane o ile przynosi pozytywne następstwa. Dostrzeżenie rzeczy o których nie miało się pojęcia. A może każdy papieros z którym rzucasz palenie, by potem do niego powrócić, w pewien sposób określa twój byt? Nie wiesz tego dopóty go nie zapalisz a potem tęsknisz po tym jak go rzuciłeś. Tak samo jeżeli nigdy nie byłeś na dnie nie będziesz potrafić się cieszyć tym co na szczycie i tak samo kiedy już tam będziesz zatęsknisz za tym co kochałeś na dnie. Życie to zataczanie kręgów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz