Kupiłem to to w biedro. W biedro nie można płacić kartą a w kieszeni miałem raptem 30zł więc z zakupami musiałem się streszczać. Jako że był już wieczór i byłem co nie co zmęczony olałem czytanie etykiety. Tym bardziej że liczyłem na podobne danie do tego z frosty. Jakież rozczarowanie mnie spotkało kiedy w końcu spróbowałem tego gówna. Pomyślałem sobie; rozrobione ziemniakami i cebulą.
Dorsz 35% później ziemniaki i cebula. Gdybym miał zgadywać po smaku i konsystencji to; ziemniaki 80 % 5% dorsza i reszta.
Można podnosić krzyk że nas oszukują. Prawda jest jednak taka że oszukujemy się sami. Nie czytanie etykiet i wybieranie produktów dlatego że są tanie nie jest dobrą polityką. Robią nas w chuja czy spełniają tylko życzenia klientów? Klient chce tanio i dostaje tanio. A że tanio można dostać tylko gówno?